Phantom

25.04.2009 | komentarze: 0 | galeria zdjęć

Kupując bilet na musical, oczekuje się w zamian musicalu – artystów śpiewających musicalowo, choreografii jak na musical przystało i teatralnej prawdy w grze. W „Phantomie” Teatru Muzycznego z Poznania, nazywanym musicalem, nie odnajduje się jednak żadnego z tych elementów. Realizatorzy, zamiast musicalu, na II Festiwal Teatrów Muzycznych w Gdyni, przywieźli bowiem operetkę – i jak na tę konwencję, spektakl wypada dobrze. Jak jednak odebrać go na tle musicali z innych teatrów, jak oceniać go wedle musicalowych standardów, skoro brakuje mu właściwie wszystkiego, co musical mieć powinien…?

„Phantom” to utwór, który powstał na kanwie powieści Gastona Leroux „Upiór w Operze” z 1910 roku. Muzykę i teksty piosenek napisał Maury Yeston, natomiast libretto wyszło spod pióra Arthura Kopita. Ów spektakl muzyczny miał swoją światową prapremierę w 1991 roku w Theater Under the Stars w Houston, a polską prapremierę przygotował Teatr Muzyczny z Poznania 22 kwietnia 2006 roku. Co ciekawe, spektakl nigdy nie trafił na Broadway. Przypadek?

Historia, opowiedziana w „Phantomie”, zdaje się być nieco naiwna. Oto uboga dziewczyna, Christine, sprzedaje na ulicy nuty. Dostrzega ją hrabia Philipp de Chandon i – zafascynowany jej głosem – wysyła ją na lekcje śpiewu do paryskiej Opery Garnier z listem polecającym do swojego przyjaciela, dyrektora placówki, Gerarda Carriere. W międzyczasie następuje zmiana dyrekcji w operze, wskutek czego dziewczyna zostaje garderobianą nowej primadonny, podstarzałej Carlotty. Głos młodziutkiej dziewczyny dociera także do Eryka, oszpeconego przez los geniusza muzyki, skrywającego swą twarz pod maską i mieszkającego samotnie w podziemiach opery. Jedyną osobą, która go odwiedza i utrzymuje z nim kontakt, jest były dyrektor, Carriere, który w kulminacyjnym momencie okazuje się być ojcem tytułowego Upiora. Eryk – zauroczony głosem Christine, który przywołuje wspomnienia o nieżyjącej matce – postanawia nauczyć dziewczynę śpiewu. Dzięki jego tajemnym lekcjom, uczennica osiąga kunszt artyzmu i dostaje szansę występu na scenie. Zawistna Carlotta dopuszcza się jednak podstępu, aby skompromitować rywalkę. To nie podoba się Upiorowi, postanawia więc zemścić się za krzywdy drogiej mu dziewczyny. Okazuje się, że uczucie, którym darzy młodą śpiewaczkę, nie jest nieodwzajemnione, musi tylko zmierzyć się z bolesną prawdą o wyglądzie Eryka… Będzie tu więc i rozpacz, i romantyzm, nie obejdzie się i bez morderstw. A zakończenie – jak na klasykę poważnego spektaklu muzycznego przystało – jest łatwe do przewidzenia.

Doniosłe, patetyczne, napuszone, przesadnie teatralne – „Phantom” to spektakl, któremu nie daję wiary, męczy mnie bowiem operowa maniera gry i przesadna ekspresja artystów. Postacie i historia są momentami tak przerysowana, że nie sposób nie uśmiechnąć się pobłażliwie pod nosem.

Co ciekawe, również partytura nie pozostawia śladu w pamięci. Trudno zapamiętać choćby jeden motyw muzyczny i zanucić go po wyjściu z teatru.

Mamy tu co prawda robiącą wrażenie scenografię oraz adekwatne do libretta kostiumy, ale już choreografia pozostaje w cieniu – jeśli w ogóle mówić o choreografii.

Niezaprzeczalnym atutem i najsilniejszą stroną sztuki są natomiast sami artyści – o pięknych, szkolonych, klasycznych głosach. Nie sposób nie ulec wspanialej dykcji, czy cudownie wydobywanym dźwiękom. Tu wyróżnia się wielokrotnie doceniany i nagradzany Maciej Ogórkiewicz, tytułowy Phantom. To on króluje w spektaklu i to on jest najbardziej przekonujący w grze. Fantastyczny silny tenor – prawdziwy mistrz i muzyczny geniusz, a więc Upiór idealny.

Nieco „nietrafiona” jest natomiast odtwórczyni roli Christine, Agnieszka Wawrzyniak. To niewątpliwie artystka utalentowana i świetnie wyszkolona. Jej sopran zdaje się być jednak zbyt dojrzały do kreacji młodziutkiej śpiewaczki, a i wygląd nie do końca współgra z wyglądem pozostałych postaci.

W musicalu wymaga się jednak śpiewu musicalowego. Szkolony głos może być tylko dodatkowym atutem, wykorzystywanym wtedy, gdy zachodzi ku temu potrzeba; ale jeśli ma to być musical – to w zdecydowanej przewadze artyści śpiewać powinni właśnie musicalowo.

Czy poznański „Phantom” to na pewno musical? Zdecydowanie nie; to ramotka, która świetnie sprawdziłaby się na przeglądzie operetek. Biorąc pod uwagę rozmach, z jakim ją przygotowano, a także kunszt występujących artystów, na pewno nie pozostałaby niezauważona. Jednak na Festiwalu Teatrów Muzycznych oczekuje się musicalu. Piątego dnia imprezy otrzymałam więc nie to, na co kupiłam bilety.

 

Teatr Muzyczny w Poznaniu
PHANTOM - Upiór w Operze
Premiera: 22.04.2006 r.

Libretto: Arthur Kopit
Muzyka i teksty piosenek: Maury Yeston

Reżyseria: Artur Hofman
Kierownictwo muzyczne: Marcin Sompoliński
Choreografia: Władysław Janicki
Scenografia: Mariusz Napierała

Obsada:
Eryk - Phantom - Maciej Ogórkiewicz
Christine Daeé - Anna Lasota
Agnieszka Wawrzyniak
Hrabia Filip de Chardon - Jarosław Patycki
Gerard Carrieré - Daniel Kustosik
Alain Cholet - Wiesław Paprzycki
Carlotta - Anna Bajerska-Witczak
Minister Kultury - Mirosław Kin
Florence - Maria Tomaszewska
Fleur - Olga Gładysz
Flora - Izabella Tarasiuk
Inspektor Ledoux - Arnold Pujsza
Jean-Cloude - Włodzimierz Kalemba
Joseph Buquet - Dariusz Taraszkiewicz

Dyrygent - Jacek Pawełczak
Chór, balet orkiestra Teatru Muzycznego w Poznaniu


Autor: Dagmara Grodzka

Imię:
(wymagane)

E-mail:
(wymagane)

Adres email nie będzie publikowany.
Komentarz:
(wymagane)


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.
Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce.
Z naszej strony informujemy, że nasze "ciasteczka" służą tylko i wyłącznie bieżącej pracy serwisu.

Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij w Zamknij.

statystyka