Mary Poppins
12.11.2005 | komentarze: 0
"Mary Poppins" to musical oparty na serii sześciu książek o tajemniczej niani i rodzinie Banksów, autorstwa Pameli Lyndon Travers. Pisarka urodziła się 9 sierpnia 1899 roku w Queensland w Australii. Po śmierci jej ojca - bankiera, siedmioletnia Pamela wraz z matką i dwiema siostrami przeniosła się do Walii. W wieku 18 lat powróciła do rodzinnej Australii na studia, gdzie zamieszkała u ciotki. Interesowała się muzyką i pragnęła zostać aktorką. Swoją pierwszą książkę o Mary Poppins napisała po przeprowadzce do Sussex. Dzieło ujrzało światło dzienne w 1934 roku. Co ciekawe, w zamyśle nie miała to być powieść dla dzieci.
Książką zainteresował się Walt Disney i po dwudziestu latach starań wreszcie uzyskał prawa do nakręcenia filmu o Mary Poppins. Ekranizacja powstała w roku 1964. Reżyserią zajął się Robert Stevenson, a tytułową rolę powierzono znanej z broadway'owskich musicali "My Fair Lady" i "Camelot" Julie Andrews, która za swoją kreację niani zdobyła szereg prestiżowych nagród (Oscara, Złoty Glob i nagordę BAFTA). Muzykę do tej musicalowej adaptacji stworzyli bracia Richard i Robert Sherman. Spod ich pióra wyszły tak znakomite utwory, jak śpiewana przez nianię kołysanka "Feed the Birds", "Supercalifragalisticexpialidocious", czy nagrodzona Oscarem wspaniała piosenka "Chim Chim Cheree" ("Dym dymi dym").
Pomimo ogromnego sukcesu filmu, uznania krytyki i licznych nagród (poza wymienionymi, warto przywołać w tym miejscu jeszcze Oscary za najlepszy montaż, za najlepsze efekty specjalne, za najlepszą muzykę, oraz szereg nominacji do Oscara i Złotego Globu w innych kategoriach), P. L. Travers nie była z niego do końca zadowolona - nie podobało jej się połączenie gry aktorskiej z animacją, miała także zastrzeżenia co do obsadzenia Dicka Van Dyke'a w roli Berta. Podejrzewa się jednak, iż tak naprawdę darzyła film dużo większą sympatią, aniżeli okazywała to publicznie.
Od wielu lat starano się pozyskać prawa do wystawienia "Mary Poppins" na scenie teatralnej. Udało się to w końcu osiągnąć Cameronowi Mackintoshowi, i tak premiera musicalu odbyła się 15 grudnia 2004 roku w londyńskim Prince Edward Theatre. Niestety, autorka książek nie ujrzała swego dzieła w teatrze - zmarła w Londynie w 1996 roku w wieku 96 lat.
Na potrzeby wersji scenicznej powstały nowe piosenki - napisali je George Stiles i Anthony Drewe. Produkcją teatralną zainteresował się również Thomas Schumacher, przewodniczący Disney Theatrical - i tak rozpoczęła się jego współpraca z Mackintoshem nad wersją sceniczną. Przedstawienie, bazujące na powieściach Travers i filmie z 1964 roku, okazało się na tyle udane, że zostało nominowane do dziewięciu nagród Olivier - między innymi za najlepszy nowy musical, dla najlepszej aktorki musicalowej - Laury Michelle Kelly (odtwórczyni roli tytułowej), dla najlepszego aktora musicalowego - Gavina Lee (teatralnego Berta), za najlepszą choreografię.
Sama historia, opowiedziana w musicalu, dzieje się w Londynie w roku 1910 i ma w sobie niesamowicie dużo uroku. To pogodna, radosna i ciepła opowieść o niezywkłej niani, która niewiadomo skąd nagle pojawia się w domu państwa Banks przy ulicy Czereśniowej, by opiekować się ich dziećmi - Janeczką i Michasiem. Mary Poppins zastrzega jednak, że odejdzie, gdy tylko zmieni się kierunek wiatru. Tajemnicza osóbka ma bowiem niekonwencjonalny sposób podróżowania. Do jej nieodłącznych atrybutów należy parasolka z papuzią główką i nieprawdopodobnie pojemna dywanikowa torebka.
Mary od razu zjednuje sobie sympatię dzieci, co pozwala jej bez problemów nauczyć je dobrych manier i porządku. Mali podopieczni przeżywają w jej towarzystwie niesamowite przygody - przenoszą się w świat ulicznych obrazków, narysowanych kredą na chodniku, poznają niezwykły świat kominiarzy na dachach domów...
Musical nie zawitał jeszcze na sceny polskich teatrów i trudno orzec, czy kiedykolwiek to nastąpi. Pozostaje nam więc poddać się magii zrealizowanego z rozmachem uroczego filmu Roberta Stevensona. Na uznanie zasługuje nowatorska jak na lata 60. konwencja połączenia w filmowej adaptacji animacji z prawdziwymi aktorami. Niezaprzeczalnym atutem filmu jest dubbing, co w przypadku zagranicznych filmów musicalowych zdarza się niezwykle rzadko. Co więcej, polski dubbing jest nad wyraz udany! Mary Poppins śpiewa głosem Joanny Węgrzynowskiej, a Bert - Wojciecha Paszkowskiego
Autor: Dagmara Grodzka